21 lipca 2015

PROLOG

Czeeeść Wam.
Jaram się tym opowiadaniem i mam nadzieję, że komuś się spodoba. Od razu mówię, że narracja w czasie teraźniejszym będzie prowadzona tylko w prologu i epilogu. Rozdziały zacznę publikować po zakończeniu wszystkich spraw z Crimson Assiduity.

~*~

     Czuję, że palce moich stóp są najprawdopodobniej zdeptane na miazgę. Tłum ludzi najwyraźniej ignoruje obecność kogoś, kto ledwie wyrasta z ziemi i nikt nie zwraca uwagi, gdzie stawia swoje stopy. Duchota, jaka panuje w pomieszczeniu i nieprzyjemny zapach spoconych ciał sprawiają, że kręci mi się w głowie. Z głośników huczy dzika muzyka, a bas miesza się z rytmem mojego serca. Mam dość, mogłabym upaść na podłogę i umrzeć rozdeptana pod stopami tych wszystkich ludzi.
Świat wiruje, a ja pozwalam opaść ciężkim powiekom. Nikt mnie nie zauważa, chociaż wydaje mi się, że wzywam pomocy. Czuję ból w piersiach, chcę dalej brnąć naprzód, poprzez tłum. Jednak nie mam już sił by się przecisnąć. Światła migoczą wokół sceny i wyglądają jak wielokolorowe gwiazdy.
– Tato! – Słyszę swój wrzask, choć mogłabym przysiąc, że moje usta ani drgnęły. – Tato!
Ludzie się oglądają. Ktoś pokazuje na mnie palcem, mówi coś; nie wiem co. Nie znam nikogo, boję się. Wiem, że muszę do niego dojść, zawołać go głośniej. Coraz więcej osób odsuwa się ode mnie, ktoś chwyta za moje ramiona i podnosi z podłogi.
Z podłogi?
Kiedy upadłam?
– Tato – szepczę i wybucham histerycznym płaczem.
Ktoś krzyczy, ja też krzyczę. Piosenka ucicha, ludzie patrzą na mnie i mruczą coś pod nosami. Ich twarze są zdenerwowane i choć przestała grać, gwara nie ustaje.
– Co tu robisz, dziewczynko? – Słyszę czyjś głos.
Patrzę na niego, jednak nie jestem w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Przez ściśnięte gardło potrafię wydusić tylko jedno słowo.
– Tatusiu…
Zeskakuje ze sceny. Ludzie robią miejsce, widzę jak przepycha się między obcymi sylwetkami. Doskakuje do mnie i wiem, że już będzie dobrze.
– Ichirei! – krzyczy i bierze mnie na ręce. – Co tu robisz? Gdzie mama?
I wtedy koszmar wraca. Znów to widzę. To, przed czym uciekłam, by skryć się w jego ramionach.
– Nie chciała się obudzić – mówię i pociągam nosem z poczuciem winy. – Prosiłam… Naprawdę prosiłam, ale mama mnie nie słucha. Nie chce się obudzić.


~*~


6 komentarzy:

  1. Jeezuuuusssss. Czytam drugi raz i drugi raz chwyta mnie to tak mocno za serce. ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten prolog, jest taki... Taki wzruszający. Usz. :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce mi się spać, ale zalegam z komentarzem tu.. Będzie krótko:
    ICHIREI, DAWAJ PIERWSZY ROZDZIAŁ! JUŻ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam i coś chwyciło mnie za serce, bardziej niż bym sobie tego życzyła :) xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótko, ale z rozmachem. Naprawdę poruszający, chwytający za serce prolog. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybywa ktoś nowy, z roku 2019, i informuje, że zaczął czytać!!!

    OdpowiedzUsuń

CREATED BY
MAYAKO